Kilka słów o moich włosach
Moje włosy są cienkie i niskoporowate, bez skłonności do przetłuszczania się ani nadmiernego wypadania – wydaje się, że wszystko jest idealnie, prawda? A jednak nie do końca. Po pierwsze – jest ich po prostu mało, to właściwie od zawsze było powodem, dlaczego nie byłam zadowolona z ich wyglądu. W pewnym momencie po prostu się z tym pogodziłam. Po drugie – przez to, że są cienkie, brakuje im objętości, a przy tym są łamliwe i niewiele trzeba, żeby się niszczyły. I po trzecie, chyba najbardziej uciążliwe – mają tendencję do przesuszania się (podobnie jak skóra głowy). Są przez to matowe i źle się układają.
Moje pierwsze eksperymenty z wybieranymi losowo odżywkami z drogerii szybko utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie ma sensu walczyć, bo nic nie przynosi efektu. Aż pewnego dnia przez przypadek przeczytałam artykuł w internecie o świadomej pielęgnacji włosów i postanowiłam podjąć jeszcze jedną próbę, tym razem „na porządnie”.
Co zmieniłam w codziennej pielęgnacji?
Przede wszystkim zaczęłam myć włosy częściej (do drugi dzień) i pilnować tego, by po każdym myciu nałożyć na nie odżywkę (wcześniej robiłam to, kiedy akurat padł na nią mój wzrok podczas brania prysznica, czyli… zdecydowanie za rzadko). Przestałam wycierać je mocno ręcznikiem, skończyłam z szorowaniem. Odkryłam, jak wspaniałym wynalazkiem są maski do włosów i staram się używać ich co najmniej raz lub dwa razy w tygodniu. Po każdym myciu zabezpieczam suche pasma olejkiem (wypróbowałam ich całkiem sporo i mam swój ulubiony, ale o tym za chwilę). I przede wszystkim – zaopatrzyłam się w profesjonalny zestaw stymulujący porost włosów, czyli szampon, odżywkę i suplement diety.
Jakich kosmetyków i suplementów używam?
Przetestowałam wiele różnych kosmetyków do włosów, ale tym razem postanowiłam nie zrażać się po pierwszych porażkach (było ich parę), tylko testować różne aż do momentu, kiedy znajdę idealny zestaw dla moich włosów. Wbrew pozorom nie było to aż tak trudne, wystarczyło tylko dobrze poznać swoje włosy (określić ich porowatość – wcześniej to była dla mnie czarna magia – i nauczyć się, co to jest równowaga PEH i jak ją utrzymywać), a potem wybierać propozycje dobrych marek i… dokładnie czytać opisy na etykietach. Tym sposobem na mojej liście must have znalazły się:
Preparaty zagęszczające włosy:
- Bioelixire, Suplement „Gęste Włosy” – o włosy można dbać również od wewnątrz – to odkrycie bardzo zmieniło moje podejście do pielęgnacji. Nie mówię, że całkowicie zmieniłam swoją dietę, ale postanowiłam wprowadzić do niej sprawdzony suplement o naprawdę doskonałym składzie. Syrop „Gęste Włosy” zawiera agrest indyjski, biotynę, cynk i L-cysteinę. W tym momencie stosuję go już drugi miesiąc i naprawdę widzę efekty! Na mojej głowie pojawiły się baby hair, i to nie pojedyncze, jak to było dotąd – jest ich naprawdę sporo. Przed to cała reszta moich włosów lekko się uniosła, od razu zrobiło się ich jakby więcej. No i odkąd regularnie przyjmuję suplement, poprawiła mi się cera, jest gładsza. To taki skutek uboczny, którym jestem zachwycona.
- Bioelixire, Szampon „Gęste Włosy” – ponieważ postanowiłam od razu działać kompleksowo, zaopatrzyłam się w szampon z tej samej serii co suplement. Świetnie się pieni, dzięki czemu nie muszę trzeć włosów podczas mycia, wystarczy, że masuję przez chwilę skórę głowy, a potem piana robi całą robotę. Pasma są po nim przyjemnie odświeżone i mam poczucie, że szampon dobrze przygotowuje je do nałożenia odżywki z tej samej serii – w końcu działanie tych dwóch kosmetyków się uzupełnia.
- Bioelixire, Odżywka „Gęste Włosy” – kupiłam ją do kompletu z suplementem i szamponem i bardzo ją polubiłam. Myślę, że też ma duży wpływ na to, że na mojej głowie jest coraz więcej baby hair. Poza tym włosy po jej użyciu robią się cudownie miękkie i ładnie błyszczą. Stosuję ją na zmianę z innymi odżywkami z mojej listy, chociaż przyznaję, że po nią sięgam najczęściej, żeby kuracja zagęszczająca przebiegała intensywnie.
Kosmetyki nawilżające i odżywiające:
- Bioelixire, Wegańska odżywka intensywne nawilżenie & regeneracja z baobabem – używam jej na zmianę z odżywką z serii „Gęste Włosy”, a po skończeniu kuracji zagęszczającej planuję stosować ją codziennie. Świetnie nawilża włosy, a w dodatku sprawia, że zdecydowanie mniej się łamią i przepięknie błyszczą. Nie obciąża ich, więc nie wydają się oklapnięte, co przez długi czas było moją zmorą.
Kosmetyki do zabezpieczania włosów:
- Bioelixire, Jedwab do włosów z witaminą A – to zdecydowanie moje ulubione serum silikonowe, nie wyobrażam już sobie pielęgnacji bez niego! Zwykłe olejki są za ciężkie dla moich włosów, dociążają je i pozbawiają objętości. A tymczasem po zastosowaniu serum z jedwabiem są nadal lekkie, a przy tym niesamowicie gładkie, miękkie i lśnią niesamowicie! Dodatkowo to kosmetyk, którego się nie spłukuje – zabezpiecza pasma przed działaniem czynników zewnętrznych, w tym promieni UV. Dzięki niemu pierwszy raz w lecie nie mam spalonych słońcem, przesuszonych i wyblakłych włosów!
Jaki jest efekt tego wszystkiego? Czyli podsumowanie!
Przyznaję, prawidłowa i wieloetapowa pielęgnacja włosów zajmuje trochę czasu, wymaga przygotowania i zakupu kilku kosmetyków. Ale warto! Minęły niecałe dwa miesiące, a już widzę ogromną poprawę. Oczywiście, włosy nie rosną błyskawicznie, więc nie mogę powiedzieć, że już mam ich o wiele więcej. Jednak ilość baby hair sugeruje, że jestem na dobrej drodze, żeby wreszcie móc chwalić się tym, co mam na głowie. Moje włosy są mocne, lśniące, gładkie, sypkie i wyraźnie mniej się łamią! Na dobrą sprawę różnica zaczęła być widoczna już po paru myciach. Prawda jest taka, że nakładanie odżywek, masek i olejku bardzo szybko staje się po prostu rutyną.